Przejdź do treści
Strona główna » Góry, przyroda i spokój. Pięć niesamowitych wycieczek po świecie, które odmienią Twoje życie

Góry, przyroda i spokój. Pięć niesamowitych wycieczek po świecie, które odmienią Twoje życie

Chodzenie przeżywa światowy renesans. Popularne są krótsze wyjazdy i ekstremalne, długodystansowe wędrówki, na które potrzeba pół roku wakacji. Złotym środkiem są wielodniowe wędrówki, z których wiele przeszło do legend. Redaktor iDNES.cz, doświadczony podróżnik i autor książki o tym samym tytule, Jan Hocek, podpowie Ci, jakie są najpiękniejsze wędrówki na świecie.

1. Przez góry Alaski śladami poszukiwaczy złota

Naszą podróż dookoła świata rozpoczynamy w górach Ameryki Północnej. Kontynent ten, a konkretnie USA, oferuje trzy legendarne trasy ultradystansowe – tzw. „Potrójną Koronę”. Udałem się jednak znacznie dalej na północ, na odległą Alaskę i podążałem śladami poszukiwaczy złota przez legendarną przełęcz Chilkoot.

Szlak Chilkoot zaczyna się zaledwie kilka kilometrów od portu w Skagway, gdzie wkraczam w las Alaski. Cały 53-kilometrowy szlak do jeziora Bennett można pokonać w trzy do czterech dni, pokonując ponad tysiącmetrową przełęcz ze słynnymi „Złotymi Schodami”. To tutaj tysiące poszukiwaczy próbowało złapać gorączkę złota z wizją szybkiego wzbogacenia się na złożach złota w odległym Klondike.

Dziś turyści podążają ich śladami i po drodze mogą podziwiać niezliczone zabytki, takie jak historyczne wagi czy zardzewiały kocioł parowy. To prawdopodobnie jedyne miejsce na świecie, gdzie wyrzucona ponad sto lat temu puszka jest zabytkiem objętym ochroną państwa.

W starej skali pod słynnym stokiem „Złote Schody”. To tutaj tysiące poszukiwaczy próbowało złapać gorączkę złota z wizją szybkiego wzbogacenia się na złożach złota w odległym Klondike.

Trasa zrobiła na mnie wrażenie nie tylko swoją historią (czego się spodziewałem), ale także pięknem przyrody na granicy Alaski i kanadyjskiej prowincji Yukon. Po przybrzeżnej stronie gór często pada deszcz, a gęste lasy pokrywają ciemnozielony krajobraz. Za przełęczą krajobraz zmienia się diametralnie i można podziwiać skaliste góry z mnóstwem jezior i wspaniałymi widokami.

Kiedy ostatniego dnia wieczorem wspinam się na zaokrąglony szczyt, przede mną pojawia się cel podróży: jezioro Bennett z wieżą małego drewnianego kościółka. Las wycięty sto lat temu przez poszukiwaczy pod budowę statków już dawno zarósł, dlatego ostatnią pamiątką po gorączce złota są gnijące słupy molo wystające z lazurowej wody jeziora.

2. Szlak Inków do Machu Picchu

Szlak Inków. Nagrodą za długi spacer będą opuszczone miasta Inków i ruiny, przez które przechodzi szlak.

„Amigo! O wpół do szóstej rano budzi nas głos jednego z naszych tragarzy, któremu towarzyszy grzechotanie macek namiotu. Aromatyczna herbata z rośliny „muňa”, dostarczona prosto do ciepłego śpiwora, to najprzyjemniejszy początek dnia na Szlaku Inków, jaki można sobie wyobrazić.

Niewiele szlaków turystycznych jest otoczonych tak wieloma legendami, jak ten szlak w południowoamerykańskim Peru. Przez wieki czterdziestopięciokilometrowy chodnik był częścią rozbudowanego systemu górskich szlaków łączących stolicę Imperium Inków, Cuzco, ze świętym miastem Machu Picchu. Na przestrzeni wieków starannie wyłożone kamienie chłodziły miliony kroków tragarzy, posłańców i pielgrzymów zmierzających do świątyni boga słońca, ukrytej wysoko na skałach nad drapieżną rzeką Urubamba.

Wijąca się przez peruwiańskie Andy trasa pokonuje 4000 przełęczy, dzielnie wcina się w strome skarpy wysoko nad dolinami, mija niezliczone ruiny, a nawet nurkuje w tunelu i po czterech dniach marszu kończy się spektakularnie przy pozostałościach najsłynniejszego miasta Inków . Trudno wyobrazić sobie inną światową trasę, która mogłaby konkurować z tą trasą pod względem połączenia piękna przyrody i bogactwa prehistorycznych zabytków.

Ogromna popularność Szlaku Inków przyniosła w ostatnich latach problemy ze śmieciami, pożarami, przeludnionymi kempingami i niekontrolowaną liczbą turystów. Trasa ma zatem stały limit dzienny, wymagana jest rejestracja i opieka autoryzowanego przewodnika. Nie wolno także wnosić niczego plastikowego, czego nie można ponownie wykorzystać – dlatego plastikowe butelki, plastikowe torby i plastikowe słomki zostaw w domu.

O świcie turyści wspinają się na przełęcz Inti Punku i mogą podziwiać Machu Picchu, zanim przybędą pierwsi turyści.

Nagrodą za długi spacer będą opuszczone miasta Inków i ruiny, przez które przechodzi szlak. Przy dobrej pogodzie roztaczają się wspaniałe widoki, a w porze deszczowej wzdłuż szlaku podziwiać można setki storczyków i innych egzotycznych roślin.

Ale najlepsze jest pod koniec wędrówki, kiedy szlak wkracza do słynnego miasta Machu Picchu, prawdopodobnie najważniejszego zabytku Ameryki Południowej. O świcie turyści wspinają się na przełęcz Inti Punku (lub „Brama Słońca”) i mogą podziwiać to zaginione miasto, zanim przybędą pierwsi turyści z doliny rzeki Urubamba.

3. Wspinaczka na najwyższą górę Afryki

Wschód słońca nad Kilimandżaro. Widok ze szczytu Mt. Meru

„Pole, pole!” Tą podstawową instrukcją czarny przewodnik Nickson rozpoczął naszą wspinaczkę na Kilimandżaro, najwyższą górę w Afryce. W języku suahili słowo „biegun” oznacza „powoli” i przez kolejne dni wędrówki na szczyt, w miarę wyczerpywania się tlenu, będziemy się tej rady trzymać z największą konsekwencją.

Zdecydowana większość turystów wspina się na szczyt najstarszą trasą wspinaczkową zwaną „Marangu”, która jako jedyna oferuje zakwaterowanie w domkach i którą miejscowi nazywają „trasą Coca-coli”. Ciekawa nazwa wzięła się zapewne od dostępności tego orzeźwiającego napoju podczas wspinaczki na szczyt.

Jednak moją ulubioną trasą jest sześciodniowe, dość dłuższe i bardziej wymagające podejście trasą zwaną „Machame”, którą uważam za najpiękniejszą z sześciu głównych tras wspinaczkowych. Dłuższe podejście pozwala na lepszą aklimatyzację do wysokości, dlatego sukces zdobycia szczytu trasą Machame jest lepszy niż Marangą.

Pięć poziomów roślinności zmienia się za każdym razem po około tysiącu metrów wysokości. Unikalne pasmo wrzosów leży na wysokości od 2800 do 4000 metrów i charakteryzuje się niskim wzrostem krzewów i dużą ilością kwiatów górskich. Rosną tu ciekawe rośliny, których nie znajdziesz nigdzie indziej na świecie, takie jak trzymetrowe lobelie i olbrzymie kwiaty czarnego bzu, dorastające do pięciu metrów wysokości.

Z ostatniego obozu wyjeżdżamy o północy w stronę szczytu – chcemy bowiem uwiecznić wschód słońca w najwyższym punkcie Afryki. Krzyż Południa błyszczy na niebie, a światła Moshi migoczą w głębinach pod nami. Zjadamy krótkie „śniadanie” z herbatą, wyciągamy z torebki kilka ciastek i ruszamy w najtrudniejszy odcinek podróży. O wpół do szóstej zaczyna świtać i znajdujemy się na grani, skąd pozostało jeszcze kilkaset metrów łagodnego podejścia na szczyt.

Zwieńczeniem żmudnej podróży jest piękny wschód słońca, gdy pod nami rozciąga się dosłownie cała Afryka Wschodnia. Nasz przewodnik wskazuje na lodowiec szczytowy, twierdząc, że zniknie on w ciągu dwudziestu lat. Wtedy mu nie wierzyłem. Dziś – w 2024 r. – pozostała jego niewielka część i oczekuje się, że około 2030 r. zniknie całkowicie.

4. Ostatnia himalajska przygoda

Trasa trekkingu Snowman przebiega przez najbardziej odludny region Bhutanu, Lunanę, z wysokimi górami, lodowcami i jeziorami.

Wędrówka po bałwanach w Bhutanie uznawana jest za jedną z najtrudniejszych na świecie. Ten szlak we wschodnich Himalajach oferuje prawie miesięczną, wolną od turystów wędrówkę przez odległe góry, przebiegającą przez zaledwie dwie odizolowane wioski i docierającą do podnóża najwyższej niezdobytej góry świata, 7000-metrowego Gangkhar Puensum. Zwieńczeniem podróży jest kąpiel w jednym z najpiękniejszych naturalnych źródeł termalnych, jakie kiedykolwiek odwiedziłem.

Wyzwaniem jest duża wysokość, duże przewyższenia z niezliczonymi przełęczami górskimi, a także nieprzewidywalna pogoda w Himalajach. To wszystko, łącznie z dużymi wymaganiami finansowymi, wpływa na bardzo małą liczbę pielgrzymów, co roku tą trasą przechodzi zaledwie od jednej do dwustu osób – czyli znacznie mniej niż liczba osób, które zdobywają szczyt Mount Everest w ten sam okres.

I to jest właśnie ten moment, który sprawia, że ​​wyprawa Bałwanem jest wędrówką zupełnie wyjątkową. W przeciwieństwie do zatłoczonych szlaków turystycznych Nepalu, tutaj znajdziesz jedno z ostatnich miejsc w Himalajach, gdzie możesz poddać się ciszy w górach i naprawdę cieszyć się każdą chwilą. Dlatego też chciałbym tu wrócić w tym roku, dlatego jesienią ponownie organizuję tutaj wyprawę, do której można dołączyć.

Trekking na Bałwanach można odbyć wyłącznie w sposób zorganizowany, tj. z lokalnym przewodnikiem i przy wsparciu mułów lub jaków niosących ładunek. Jest więc mniej więcej lekko, co każdy doceni w długiej podróży. Powodzenie wycieczki zależy również od jakości lokalnej agencji, która zapewnia przewodnika i zespół wsparcia, w tym zwierzęta.

Najpiękniejszy moment wędrówki przypada na ostatnią tercję, kiedy wspinamy się do pięknego jeziora Tshorim, którego turkusowo-niebieska woda błyszczy w płytkim zagłębieniu poniżej najwyższego punktu całej wędrówki. Przy pięknej pogodzie podziwiamy alpejski krajobraz pełen jezior i lodowców, a także ośnieżony szczyt świętej góry Gangkhar Puensum.

5. Alpy Południowe w Nowej Zelandii, Milford

Tor Milford i najwyższy punkt trasy, przełęcz Mackinnon Pass. Jak czuli się szkoccy odkrywcy Donald Sutherland i John Mackay, kiedy po raz pierwszy przekroczyli przełęcz w 1880 roku?

Czterodniowy tor Milford w Alpach Południowych w Nowej Zelandii może śmiało konkurować o miano najpiękniejszej trasy na świecie. Jednak już w 1908 roku londyński „Spectator” opublikował artykuł poetki Blanche Baughan, która przyznała jej tytuł „najwspanialszego spaceru na świecie”. I jest ku temu powód. Przecież ponad pięćdziesięciokilometrowa trasa wiedzie przez zupełnie wyjątkową nowozelandzką przyrodę, przez doliny polodowcowe, przez górskie łąki i w cieniu parasoli paproci drzewiastych.

W przeszłości szlak służył rdzennym Maorysom jako droga dojazdowa z morza do głębi kraju. Dziś cieszy się tak dużą popularnością wśród trekkerów, że dozwolone czterdzieści miejsc noclegowych w chatach rezerwuje się z półrocznym wyprzedzeniem. Zatem każdy, kto zdecyduje się przejechać Milford Track, musi zaplanować trasę z dużym wyprzedzeniem, a nie polegać na szczęściu – tak jak to miało miejsce w moim przypadku.

Kiedy z ciekawości wstąpiłem do biura rezerwacji w miejscowości Te Anau, nie mogłem uwierzyć własnym uszom: „Masz racje, zwolniło się jedno miejsce na 6 marca!” odpowiedziałem na moje pytanie. uśmiech pracownika zarządzającego parkiem. Choć przemierzyłem już niezliczoną ilość innych torów w Nowej Zelandii, nie wahałem się ani chwili i wyruszyłem na Milford Track.

Pielgrzymi mają tu dobrą opiekę, na trasie znajdują się trzy chaty z łóżkami, toaletą i kuchnią, a przy każdej chatce można skorzystać z ograniczonej liczby miejsc na namioty. W sezonie głównym na miejscu dostępny jest domek letniskowy, który na wypadek sytuacji awaryjnej wyposażony jest w walkie-talkie.

Spacer szlakiem Milfort Track umożliwi wgląd w wyjątkowy las Nowej Zelandii, trasa biegnie wzdłuż krystalicznie czystych rzek i górskich jezior, a także zaprowadzi Cię do najwyższego wodospadu Nowej Zelandii. Na szlaku można (tak jak ja) spotkać rzadkiego nielotnego ptaka kiwi, który jest symbolem Nowej Zelandii.

Tor Milforda. Wędrówka kończy się w fiordzie Milford Sound, który jest jednym z naturalnych klejnotów świata.

Po czterech dniach wędrówki widać nagromadzone zmęczenie, jednak błędem byłoby poddać się mu i od razu opuścić góry! Wędrówka kończy się w fiordzie Milford Sound, który jest jednym z naturalnych klejnotów świata. Dwugodzinny rejs pod pionowymi ścianami skalnymi, dziesiątkami wodospadów i czubkiem Mitre Peak będzie zatem wspaniałym zakończeniem całej przygody w górach Parku Narodowego Fiordland.

Facebooktwitterredditpinterestlinkedinmail
pl_PLPolish
Optimized with PageSpeed Ninja