Przejdź do treści
Strona główna » Honda zwraca się przeciwko swoim dealerom i klientom na innym rynku. Jeden obcina marżę, drugi odbiera usługę

Honda zwraca się przeciwko swoim dealerom i klientom na innym rynku. Jeden obcina marżę, drugi odbiera usługę

Zdjęcie: Honda

Kroki podjęte przez japoński koncern samochodowy w ostatnich latach nie mają sensu dla nikogo poza samą firmą. Honda stopniowo, jedna po drugiej, podcina gałęzie, na których siedzi, a teraz piłę wzięła już w swoje ręce także w kluczowych USA.

Około 15 lat temu mój dobry przyjaciel pracował dla jednego z dealerów Hondy. Chodziło o zastępcę szefa firmy, czyli menedżera wysokiego szczebla. Japoński koncern samochodowy sprzedawał wówczas w naszym kraju około trzech tysięcy samochodów rocznie, co na tle ubiegłorocznych wyników było dobrym wynikiem (tylko 812 sztuk). Niemniej jednak mój przyjaciel okazywał mi swoje serce praktycznie za każdym razem, gdy go odwiedzałem, ponieważ w tamtym czasie Honda produkowała samochody takiej jakości, że ich właściciele pojawiali się u dealera dopiero w celu zakupu, regularnego serwisu, a następnie po kilku latach na sprzedaż.

Czasy, gdy firma samochodowa miała rzesze wiernych fanów w każdym kraju, w którym działała, należą już jednak do przeszłości. W tej chwili nawet wielu fanów Hondy patrzy przez palce, ponieważ Japończycy zaczęli stawiać interesy klientów jeszcze bardziej niż większość konkurentów. Nie można już więc u nich kupić silników Diesla, zamiast tego w ofercie znajdują się wyłącznie samochody benzynowe, hybrydowe i elektryczne. Ich ceny wtedy poszybowały w stratosferę, nawet taki mały Jazz dzisiaj zaczyna się od 620 tysięcy koron, to absurd.

Więc zainteresowanie zaczęło spadać, co Honda zaczęła stawiać na koronę na niektórych rynkach. W ramach przygotowań na elektryczną przyszłość marka zdecydowała się zacząć preferować stałe ceny. To jeszcze bardziej zniechęciło klientów, a kasa firmy z pewnością nie skorzystała na pomysłach takich jak elektryczna Honda e – był to mały, elektryczny hatchback w zawrotnej cenie, który już na papierze był oczywistą klapą. Firma samochodowa powinna trzymać nos i podążać w innym kierunku, ale nadal ma ten sam cel, zachowuje się agresywnie w stosunku do wszystkich krytyków i nadal leczy się kosztem swoich dealerów i klientów.

Niedawno firmy samochodowe ogłosiły swoim kanadyjskim dealerom, że obniżą swoje prowizje , ponieważ każdy musi uczestniczyć w elektrycznej przyszłości. To samo dzieje się teraz w Stanach Zjednoczonych. Na pierwszy rzut oka nie jest to nic wielkiego, różnica pomiędzy ceną hurtową płaconą już przez sprzedawców a ceną detaliczną płaconą przez klientów zmniejszyła się o 0,5 punktu procentowego. Jeśli jednak wziąć pod uwagę, że marża zysku marki w Stanach wynosi około 5 procent, to mamy spadek przychodów nawet o jedną dziesiątą, a więc mówimy o spadku o 10 procent. To już brzmi gorzej niż 0,5 punktu procentowego.

Zamieszanie sprzedawców jest zatem zrozumiałe, choć nie mieli oni zbyt wiele czasu na przystosowanie się do nowej rzeczywistości – nowe zasady wejdą w życie 1 maja. Nie jest to jednak jedyne działanie, które w oczywisty sposób doprowadzi do dalszego odpływu klienteli. Honda zdecydowała również, że wraz z nadejściem roku modelowego 2025 nastąpią zmiany w pakiecie usług, które klienci otrzymują z każdym samochodem. Obejmuje to wymianę oleju i opon, a także dokładną kontrolę. Do tej pory właściciele mogli liczyć na dwa lata i 39 000 kilometrów, teraz dostaną tylko połowę.

„Honda ma mocny plan dotyczący zelektryfikowanej przyszłości i dokonała już strategicznych inwestycji, które pozwolą nam w dalszym ciągu zaspokajać potrzeby naszych klientów oraz tworzyć zrównoważoną i zyskowną przyszłość dla Hondy i naszych dealerów” – powiedziała Jessica Fini, rzeczniczka marki Oddział USA. Jej słowa przypominają zachowanie niektórych polityków – robią A, mówią B i mają nadzieję, że nikt tego nie zauważy. W Hondzie ludzie zauważyli to już dawno temu. I nadal będą to zauważać.

Facebooktwitterredditpinterestlinkedinmail
pl_PLPolish
Optimized with PageSpeed Ninja